Materiały do nauki

 ›› 

Czytanki po polsku

 ›› 

Biznes

 ›› 

Jak Chiny podrabiają Zachód

Jak Chiny podrabiają Zachód

Wraz z upływem lat Chiny były nazywane przez ludzi na wiele różnych sposobów, jedno z określeń tego kraju to imitator. To azjatyckie supermocarstwo nauczyło się w ostatnim czasie całkiem sporo przez kopiowanie wspaniałych miast Zachodu, często włącznie z nazwami ulic.

 

Dlaczego Chińczycy to robią? Możemy tylko zgadywać, że czynią tak dlatego, że mogą sobie na to pozwolić. W kraju z tak dużą siłą przemysłową oraz ogromną liczbą ludności, która jest tak od siebie różna, jak różna jest od mieszkańców Zachodu, może pojawić się ogromne zapotrzebowanie na zobaczenie atrakcji turystycznych Europy bez płacenia dużej ilości pieniędzy za bilety. Nieskończone zastępy Chińczyków z chęcią odwiedziłyby zachodnie miasta w środku Wschodu, tym bardziej, że ich chęć podróżowania jest nienasycona.

 

Jak dotąd Chińczycy skopiowali francuskie, angielskie i znane z innych zakątków świata malownicze miasteczka – odwzorowali je aż po brukowane drogi i poskręcane ulice, a wszystko po to, aby ludzie mogli oszczędzić pieniądze i obejrzeć te atrakcje turystyczne. To całkiem jak Las Vegas i jego fałszywe piramidy lub rzymskie kolosea – świetny sposób na zwiedzanie świata bez zbytniego oddalania się od domu.

 

Thames, skopiowane angielskie miasto, wydaje się szczególnie popularne wśród nowożeńców, którzy pragną poczuć się jak w dalekim miejscu, wcale nie opuszczając swojego kraju. Taki egzotyczny miesiąc miodowy jest doskonały dla pary z ograniczonym budżetem. Wydaje się jednak, że na tym boomie najwięcej korzystają osiągające ogromne zyski hotele.

 

Kolejny projekt, nad którym trwają prace, to stworzenie wioski austriackiej wraz ze jej gotyckimi katedrami – takimi samymi jak oryginalne. To miejsce będzie idealne dla bogatych biznesmenów, którzy wprowadzając się do niego, pokażą swój status społeczny i zawodowy.

 

Tymczasem w północnym regionie Tianjin Chińczycy myślą o posiadaniu czegoś większego – Manhattanu. Mają tam zamiar w ciągu dekady stworzyć ogromną metropolię – nową dzielnicę finansową, która będzie rywalizować ze swoim odpowiednikiem w Nowym Jorku. Jest to imponujący projekt, który pokazuje, jak daleko Chińczycy są skłonni się posunąć, by wprowadzić zagraniczny klimat w swym rosnącym w siłę supermocarstwie. Nie wiadomo jeszcze, czy w Chinach będą chodzić sklonowani bankierzy i prawnicy. Miejmy nadzieję, że nie, choć patrząc na szybkość i częstość kopiowania, niczego nie można wykluczyć.

 

Nikt nie może powiedzieć na pewno, jak popularne ostatecznie będą skopiowanie  miejsca. Mogą stać się pustymi, wymarłymi miastami, ale mają też szansę zostać tętniącymi życiem osobliwościami, czymś co nowe w kraju ogólnie starym.

 

Nasuwa się na myśl jeden wniosek – w Chinach wykazano chęć budowania najlepszych miast, niezależnie od tego, czy są to nowe projekty, czy zaczerpnięte z już istniejących. Wydaje się, że tego procesu nie da się już zatrzymać. Pewnego dnia może się okazać, że Europejczycy będą jeździli do Chin, aby odwiedzić swoje własne miasta oraz miasta z innych krajów, bo wszystkie dostępne będą w jednym miejscu.

 

Na przestrzeni lat Chiny stały się miejscem, gdzie kopiuje się wiele dóbr: iPadów, telefonów, laptopów… Można by było wymieniać w nieskończoność. Po przedmiotach przyszła kolej na odwzorowywanie całych miast i miasteczek. Wydaje się, że trend ten będzie kontynuowany, gdyż na świecie wciąż pojawia się coraz więcej nowych atrakcji. Kto wie, może pewnego dnia będziemy odwiedzać Paryż w Chinach, a nie we Francji.

Zaloguj się lub zarejestruj, aby móc komentować.